Aktualności

Na jesienne wieczory polecamy Państwu książki nominowane do Nagrody Literackiej Zakopanego 2019, do przeczytania których zachęcają recenzje autorstwa Grzegorza Nurka. Przypominamy, że Nagroda Literacka Zakopanego trafiła do Macieja Pinkwarta za książkę „Stefan Żeromski. Prezydent Rzeczpospolitej Zakopiańskiej”. 

W tym roku do Nagrody Literackiej Zakopanego zostało nominowanych pięć książek, :

Renata Kijowska „Kuba niedźwiedź. Historie z gawry”, ilustrowała Anna Łazowska, Znak, Kraków 2018
Przygody niedźwiadka Kuby przeplatane prawdziwymi opowieściami o zwyczajach niedźwiedzi sprawią frajdę niejednemu dziecku. Książkę znanej reporterki Renaty Kijowskiej zilustrowała absolwentka łódzkiej ASP Anna Łazowska. Renata Kijowska napisała książkę specjalnie z myślą o swoich synach: Tytusie i Brunonie.
„Wiele razy dla Faktów TVN zbierałam informacje o tatrzańskich niedźwiedziach i właśnie one moich chłopców szczególnie zaciekawiły. Dzieciom nie można „wciskać kitu”, więc coraz lepiej się przygotowywałam do naszych wieczornych „posiedzeń”. Opowieści o niedźwiedziach zaczęłam spisywać i dodawać do nich elementy wymyślone, żeby historia nie skończyła się za szybko” – wspomina autorka. Kijowska wiele razy rozmawiała z dyrektorem Tatrzańskiego Parku Narodowego, pracownikami Magurskiego Parku Narodowego, krakowskiego czy poznańskiego zoo, aktywistami fundacji Viva, przyrodnikami i opiekunami zwierząt. Dopytywała o zwyczaje zwierząt, ich jadłospis. Powstała opowieść o przyjaźni niedźwiadka, lisa i wiewiórki. Ale też niejako obok tej fabularnej narracji przewodnik o prawdziwym życiu niedźwiedzi i wilków. Dziennikarz i ekolog Adam Wajrak napisał: „Gdyby niedźwiedzie mówiły w ludzkim języku, jestem pewien, że usłyszelibyśmy od nich historie takie jak ta”.

Maciej Pinkwart „Góral z powyłamywanymi zębami”, Wagant, Nowy Targ 2018
Obszerny zbiór felietonów laureata Nagrody Literackiej Zakopanego Macieja Pinkwarta. O początkach pracy felietonisty autor napomknął w jubileuszowym, pięćsetnym felietonie opublikowanym w „Tygodniku Podhalańskim”: „Pierwsze felki pisałem w 1970 r. dla jednej z gazet na Mazowszu, a ich tematy nie były zbyt wyszukane: powszechna głupota, tromtadrackie zadęcie, chamstwo, biurokracja. (…) Polityka pojawiała się w felietonach dość często, ale głównie jako coś, co dawało się obśmiać łatwiej niż cokolwiek innego”. W 333 felietonach z lat 2001-2017 opublikowanych m.in. na łamach „Gazety Krakowskiej” i „Tygodnika Podhalańskiego” Pinkwart celnie, inteligentnie, zabawnie, ale i nierzadko bezlitośnie rozprawia się ze zjawiskami które go drażnią. Należy głęboko współczuć wszystkim tym, którzy Maciejowi Pinkwartowi podpadną. Tak ostrego pióra nie znajdziecie na całym Podhalu.
- Nie mam w sobie potrzeby ewangelizacji czy przerabiania Zakopanego na obraz i podobieństwo swoich wyobrażeń. Staram się je rzetelnie znać i obserwować. Pisząc, zwłaszcza w felietonach, wychwytuje się te rzeczy, które są zabawne i irytujące, które mogą wywołać efekt u czytelnika – mówi autor w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”.

Maciej Pinkwart „Stefan Żeromski Prezydent Rzeczpospolitej Zakopiańskiej”, Wagant, Nowy Targ 2018
Zakopiańską biografię Stefana Żeromskiego autorstwa Macieja Pinkwarta czyta się znakomicie. Postać pisarza który, o czym może nie wszyscy wiedzą, w 1921 roku był polskim kandydatem do literackiej nagrody Nobla staje przed nami jak żywa. Żeromski odwiedził Zakopane po raz pierwszy najprawdopodobniej w 1892 roku. O tym jak zacieśniały się z czasem jego związki ze stolicą Tatr poczytać możemy m.in. w szczegółowym kalendarium które także znalazło się w książce.
Autor „Ludzi bezdomnych”, „Przedwiośnia”, „Popiołów” i „Syzyfowych prac” był także współtwórcą pierwszej biblioteki publicznej w Zakopanem (dziś nosi ona jego imię) oraz przewodniczącym Organizacji Narodowej w Zakopanem (w 1918 roku przekształcona została w Radę Narodową, która z kolei stała się pierwszą po zaborach polską władzą w mieście). W 1918 roku jako tzw. prezydent Rzeczpospolitej Zakopiańskiej przyjmował przysięgę na wierność odradzającemu się państwu od przedstawicieli organizacji i instytucji zakopiańskich. Żeromski był także członkiem Towarzystwa Tatrzańskiego i Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego. Działał aktywnie w Towarzystwie Muzeum Tatrzańskiego. Pisarz zmarł w 1925 roku. W 1938 roku rada miejska jednej z ulic Zakopanego nadała jego imię.              

Józef Pitoń „Ujek. (Pamięci Józefa Krzeptowskiego)”, Intro-Druk, Koszalin 2018
Józef Pitoń wspomina swojego przyjaciela i mentora „Ujka” czyli Józefa Krzeptowskiego. Józef Krzeptowski był legendarnym przewodnikiem i kurierem tatrzańskim (58 razy przeprawiał się przez Tatry do Budapesztu w okresie okupacji, przeprowadzał przez granicę ludzi którzy uciekali przed gestapo). Był ratownikiem tatrzańskim, narciarzem i instruktorem narciarskim. A przy tym wszystkim był obdarzony niezwykłym poczuciem humoru. Józef Pitoń w kolejnych anegdotach często przytaczanych góralską gwarą doskonale to poczucie humoru bohatera książki oddaje. Na przykład w tej anegdocie o turystce która przyjechała pewnego razu zobaczyć Tatry: „Latem, kiedy przyjeżdżało wielu gości Krzeptowscy wynajmowali im jedną izbę. Pojawiła się zainteresowana, więc Ujek wprowadza ją pokazując jej izbę ładnie przygotowaną. Klientka rozgląda się podejrzliwie i zapytuje:
-Panie gazdo, a czy nie ma tu pcheł?
Na to Ujek zapewnia:
- E, nima, nima, bo ik już pluskwy zezarły”.
Gdyby Józef Krzeptowski nie istniał należałoby go wymyślić.   

Beata Sabała-Zielińska „TOPR. Żeby inni mogli przeżyć”, Prószyński i S-ka, Warszawa 2018
Beata Sabała-Zielińska jako dziennikarka radiowa i rodowita góralka Zakopanem i Tatrami interesuje się od lat. Inaczej być nie może. Napisała wcześniej „Radio-aktywna Sabała, czyli jak zostałam głosem z Zakopanego”. Niedawno opublikowała monumentalną opowieść o Tatrzańskim Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym „TOPR. Żeby inni mogli przeżyć”. To książka reporterska. Zanim powstała, autorka przeprowadziła blisko pięćdziesiąt rozmów z ratownikami. „Odpowiadali na setki pytań. Nie ściemniali, nie ubarwiali, nie podkreślali swojej wyjątkowości. Wręcz przeciwnie, konsekwentnie studzili moje zachwyty, nie zgadzając się na żadne, nawet sprytnie zawoalowane „naj”. „To praca jak każda inna”, podkreślali, choć przywoływane przez nich akcje wyraźnie temu przeczyły” – relacjonuje autorka. Aby w pełni oddać piękno, ale i dramatyzm pracy ratowników górskich trzeba im długo towarzyszyć. Beata Sabała-Zielińska przyglądała się ich obowiązkom przez dwanaście lat. Wypytywała najstarszych stażem toprowców, przypatrywała się szkoleniom najmłodszych.
„Na każde wezwanie Naczelnika lub jego Zastępcy – bez względu na porę roku, dnia i stan pogody – stawię się w oznaczonym miejscu i godzinie odpowiednio na wyprawę zaopatrzony i udam się w góry według marszruty i wskazań Naczelnika lub jego Zastępcy w celu poszukiwań zaginionego i niesienia mu pomocy” – rozbrzmiewają niezmiennie od 1909 roku słowa przysięgi składanej przez nowych ratowników.
„Dziękuję, że sięgnęliście po tę książkę. Znajdziecie w niej historie o życiu, determinacji, bólu, nadziei i cudach” – pisze autorka.   

facebook_page_plugin